MOJA SZAFA W 7 PUNKTACH

Tak jak wspominałam już kiedyś w jednym z poprzednich postów, dzisiaj chciałam podzielić się z wami kolejną z moich zajawek. Ponieważ moją pasją jest nie tylko projektowanie graficzne, ale interesuje mnie również dobra fotografia, malarstwo i moda,  chcę podzielić się z wami kilkoma szafowymi sposobami na dobranie sobie fajnych ciuchów.

 Już jakiś czas temu zauważyłam, że większość 'zasad' w malarstwie i grafice a nawet typografii, których mnie uczono i dalej sama się uczę, sprawdza się też w mojej szafie, przeczytałam też ostatnio artykuł o słynnej projektantce Jeanne Lanvin, która tworzyła w okresie mniej więcej podobnym Coco Chanel, gdzie cytowano jej słowa w których mówiła od których renesansowych malarzy zapożyczała dominujące kolory swoich kolekcji.
Jakiś czas temu w moje ręce wpadła też książka autorstwa Bertranda Meyera-Stabley'a "Kobiety, które wstrząsnęły światem mody". Książka, która poprzez przybliżanie nam postaci niezwykłych, odważnych i wytrwałych kobiet, pokazała mi przekrój tworzenia się stylów, kształtów i krojów na przestrzeni ostatnich 250 lat. Od tej pory zaczęłam patrzeć na świat mody z ogromnym szacunkiem, fascynujące dla mnie było jak bardzo moda, sztuka (malarstwo, rzeźba) oraz współcześnie wybrzmiewający już design, płynnie przeplatają się i czerpią z siebie nawzajem. Wszelkie inspiracje czerpię z tego czym się otaczam na codzień. A to znajdę jakiś świetny plakat, który zainspiruje mnie do poszukania wzoru, a to zobaczę coś na wystawie i przypomni mi się, że widziałam ostatnio galerię w której dominował ten kolor i to było świetne. Okładki książek, litery. Często też inspirują mnie po prostu najbliżsi, dodatki które mają, wzory które ubierają, dlatego muszę się przyznać, że znam tylko jednego blogera modowego i to bardziej osobiście, niż z tego czym się zajmuje. 




SZTUKĄ RZĄDZI MATEMATYKA




Może nie znam dogłębnie historii sztuki mody, ani nie umiem szyć garniturów, sukni, wyszywać i wszywać wielkich muślinów, ale za to  znam się trochę na magicznie brzmiącym terminie 'psychofizjologia' widzenia. Tak jak pisałam wcześniej, pewne zasady których uczyłam się na studiach i ciągle się uczę powtarzają się dla wielu dziedzin w życiu, także dla ubioru. To mnie osobiście fascynuje - moim największym odkryciem było to, że sztuką rządzi matematyka, dlatego bardzo szanuję ludzi, którzy uwalniają sztukę od zasad. Jednak nauczyłam się, także poprzez służbę w kościele, że po tym chwilowym exodusie, zmiana do której doszliśmy w końcu także staje się zasadą. Stąd mój wniosek, że aby się rozwijać, trzeba nieustannie poszerzać granice myślenia, łamać schematy i beriery i nie poprzestawać na jednym. Jak zawsze: wpis totalnie subiektywny! Enjoy!

7 PUNKTÓW, KTÓRE RZĄDZĄ W MOJEJ SZAFIE


1. KLASYCZNY, NIE ZNACZY NIEWYGODNY

Coco Chanel mawiała: "Luksus musi być wygodny, inaczej nie jest luksusem".

Lubię klasyczny styl, ale nie jestem modowym terrorystą, nie muszę mieć w szafie najnowszych trendów, a ubiór traktuję raczej jako formę sztuki i zabawy niż jako sens mojego życia. Dlatego to wydaje mi się to sednem pierwszego punktu. Mimo, że ubieram się dość klasycznie, dbam o wygodę i pewność. Moja rada brzmi - noś się dobrze, ale wygodnie. Wygoda powoduje, że ubiór staje się dla nas tylko dodatkiem, gdy czujemy się pewnie, jesteśmy zrelaksowani, uśmiechnięci, a nasze ruchy są naturalne. Pamiętamy nie raz rodzinne imprezy, podczas których trzeba było dosłownie 'wbić' się w jakiś elegantszy ciuch, kupiony na specjalną okazję, który może i był dobrany pod względem stylu, ale do wygody było mu daleko. Kto tego nie przeżył, ten ma szczęście, bo nasze wspomnienia często brzmią: "...ładne buty, ale takie nie wygodne, po północy zdjęłam bo i tak już nikt nie patrzy." ,albo : "Stary, rok temu wchodziłem w te spodnie bez problemu, a teraz chyba się zbiegły w praniu."

2. IDEALNY STRÓJ POWINIEN ŁĄCZYĆ MĘSKIE I ŻEŃSKIE ELEMENTY

Mówiąc strój mam na myśli coś bardziej złożonego niż sukienka i sandałki na lato.
W życiu cenię równowagę więc staram się,  aby słowo mądrość było dla mnie jak siostra, a balans był moim bratem. Dlatego lubię do spodni ubrać bardziej kobiecą luźną bluzkę, a jeśli mam na sobie t-shir i spodnie, uzupełniam to kobiecym makijażem lub fryzurą. Oczywiście nie zapominając, że kolor i detal mają zawsze i wszędzie ogromne znaczenie. 


3. DODATKI LUBIĄ PROSTOTĘ, PROSTOTA LUBI DODATKI

To, że ubieram się zazwyczaj w skali szarości jest dla mnie doskonałą podstawą, żeby wybrać co jakiś czas jakiś bardziej szalony dodatek. Kto pamięta tęczowe buty z ostatniego posta o butach na wiosnę/lato? Srebrna torba uszyta przez moją koleżankę, szalony geometryczny naszyjnik. Klasyka też lubi spotkać się czasem z czymś bardziej odważnym 'jednosezonowym'. Moim ostatnim nabytkiem były dwie mocno malinowe szminki, w tej dziedzinie ciągle szukam, więc kupiłam matową i błyszczącą i zdecydowanie polecam mat, mimo, że czasem lubimy kiedy usta się błyszczą, bo optycznie je to powiększa, to w praktyce cały czas muszę uważać, żeby czegoś lub kogoś przypadkiem nie pobrudzić.

/Sytuacja z życia: przyjaciel bez zastanowienia uderzył mnie nową poduszką w twarz. O efektach spotkania poduszki z nową błyszczącą szminką raczej nie muszę mówić ;)/

Jeśli ubierasz dużo wzorów, pamiętaj, aby dodatki powodowały balans - były delikatniejsze, jednokolorowe. Do wzorzystego pomarańczowo-biało-brązowego kombinezonu weź dużą, jednolitą torbę, a do jednolitych spodni i podobnej koszulki nie bój się przyłączyć mailnowej szminki i turkusowo-złotej torebki. Patrz na siebie jak na obraz, baw się, ale nie zapominaj o zasadach.

4. JEŚLI NIE WIESZ JAKI KOLOR CI PASUJE, WYBIERAJ KOLORY NEUTRALNE

To mój odwieczny problem, tak naprawdę nie wiem jaki kolor konkretnie mi pasuje, bo dni bywają różne. Dlatego od kilku lat stawiam na neutralne barwy, które co jakiś czas przebijam jakimś małym kolorystycznym szczegółem. Oczywiście, pojawiają się czasami rzeczy, które wyróżniają się jakimś konkretnym kolorem, ale najczęściej są to ciuchu sezonowe, chyba że jest to ta niebieska spódnica ze zdjęcia poniżej, którą kiedyś dostałam chyba od jakiejś ciotki, która ją miała od lat. Są takie ubrania, które mimo mocnych, kolorów są na tyle klasyczne w kroju, że śmiało mogę ją wkładać niezależnie od tego co jest akurat na topie. Bezpieczną radą dobierania barw jest maksymalne łączenie trzech kolorów i ich odcieni w ubiorze. Trzymajmy się tego, a możemy być pewni, że nie popełnimy raczej jakiejś strasznej gafy ubiorowej. Pamiętajmy też o biżuterii, zanim ubierzesz naszyjnik lub bransoletę, zastanów się co bardziej pasuje do Twojej karnacji i ogólnego ubioru - złoto czy srebro?

5. SZAFA NIE MUSI BYĆ SEZONOWA

Inwestuj w proste klasyczne elementy, które będą wypełniały Twoją garderobę w czasie przemijających boomów modowych. Znamy ten problem sezonowości ciuchów, niektórzy to lubią, ja nie bardzo. Kiedy patrzę na jakiś ekstra ciuch, potem oglądam jak jest szyty, i przewiduję, że za rok już na pewno go nie ubiorę, bo nawet jeśli by przetrwał kilka prań więcej, to i tak moda będzie już zupełnie inna, to najczęściej wracam do półek gdzie są rzeczy klasyczne. Patrzę na spodnie, płaszcze, torby, bluzki i spódnice na tyle klasyczne w kroju, gdzie mogę uzupełniać je właśnie sezonowymi dodatkami - a to bluzką w grube czarne pasy, albo we wzorek indiański.

 6. DETAL KOCHA SPÓJNOŚĆ, SPÓJNOŚĆ KOCHA DETAL

Czy wiesz, że dobre ubieranie się i styl to nie tylko ciuchy i makijaż które masz na sobie?
To także Twój portfel, notatnik, case na telefon, długopis. Nie namawiam teraz do wymiany wszystkich osobistych rzeczy, bo to sprawdziłoby się tylko w teorii, ale zachęcam do zwrócenia uwagi przy kolejnym zakupie. Zanim kupisz słodki różowy pokrowiec na laptopa (bo jest taki śmieszny i puchaty), zastanów się, jak to będzie się komponować z całą resztą Twojej garderoby. Szukaj, otaczaj się przedmiotami, które Cię inspirują i Ci się podobają i podejmij wyzwanie zachowywania spójności w Twoim stylu.

7. MOJA WARTOŚĆ NIE OPIERA SIĘ NA WYGLĄDZIE, NA TALENCIE ANI NA PRACY

\ Nie muszę odsłaniać dekoltu i nóg, żeby czuć się atrakcyjnie i wyglądać dobrze.\

Tak naprawdę nie byłabym sobą, gdybym nie powiedziała kilku słów o samoakceptacji. Jeśli śledziliście moje poprzednie wpisy już wiecie, że swojej wartości nie szukam w sobie, w tym jak wyglądam, ani w tym co robię. To są rzeczy, które jak pisał św. Paweł - po prostu przemijają. Swoją wartość i poczucie celu codziennie buduję dzięki relacji z Bogiem. To On i Jego słowo jest podstawą, na której buduję swoje cele i marzenia. Pisałam też ostatnio, że doszłam do momentu gdzie zobaczyłam, że w tej całej pogoni za szczęściem, marzeniami, popularnością zobaczyłam, że tak naprawdę to wszystko nie ma znaczenia jeśli nie ma przy mnie Boga. To taka moja rozkmina, ale ten siódmy punkt jest dla mnie najważniejszy - skupiam się na nim, kiedy podczas gorszego dnia chcę iść do sklepu albo do fryzjera, żeby poprawić sobie humor. Pzypominam sobie, że przecież to i tak nic nie zmieni na dłuższą metę. Na dłuższą metę, a nawet na zawsze nasze myśli, podejście do świata może uzdrowić tylko Jezus. Tylko On ma moc, aby pokonać wszelkie depresje, oskarżenie, poczucie winy, chociażbyśmy mieli wszystkie ciuchy świata i ludzie uważali nas za ikony lub wzór - ostatecznie i tak to nie przyniesie nam poczucia spełnienia, bo człowiek jest już takim stworzeniem, że zawsze ma chęć na więcej.


BĄDŹ SOBĄ


Niestety nie mam miejsca żeby opisać tutaj wszystko, czym chciałabym się podzielić. Mogłabym godzinami mówić o dobieraniu kolorów, odcieni, faktur. Kroje to temat na całe książki. Na pewno jednak podzielę się z wami zdjęciami z sesji którą zrobił dla nas nasz przyjaciel Sylwek pod marką Royal Photographers  //www.royalphotographers.pl//

Przed wami dwa zestawy ciuszków, jeden bardziej stylowy - niebieska koszula i szelki Szymona świetnie zagrały w połączeniu z moją niebieską spódnicą retro, a kolor mojej szminki nawiązuje do pionowego paska na koszuli. Drugi zestaw jest klasyczny, ale także codzienny, aby nie było zbyt czarno przełamaliśmy czerń i szarości białym klasycznym t-shirtem, ja natomiast mam geometryczny naszyjnik i jasną torbę, które dodały nutkę życia w tej dosyć ciemne, ale mimo to lekkiej kompozycji.

Na zdjęciu powyżej jesteśmy ubrani w totalnie codzienne ciuchy, nie kosztowały wiele, jedynie trochę uwagi przy ich kupieniu, czy na pewno dobrze to na mnie leży i czy będzie to pasowało do reszty. Pamiętajmy, nie musimy wydać wiele, żeby dobrze wyglądać, czasami spódnica znaleziona u cioci na stryszku, albo szelki kupione na ślub brata mogą dodać naszej kreacji czegoś naprawdę fajnego.




0 komentarze:

Prześlij komentarz