7 KROKÓW DO ZWYCIĘSTWA

Każdy z nas ma swoje zmagania, idziemy przez życie zmagając się i stawiając czoła różnym przeciwnościom. Dla jednych jest to własny charakter, dla innych problemy natury fizycznej lub społecznej. W każdym razie - ilu ludzi, tyle różnych zmagań, wyzwań i problemów. Amerykański publicysta William Arthur Ward mawiał: "Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy." Wiemy, że nie chcemy neleżeć do tych, którzy się załamują, dlatego dzisiaj oparty na Biblii wpis o zwycięstwach nad przeciwnościami. Będzie biblijnie i życiowo, więc zapraszam do -- mam nadzieję - pomocnej lektury. Mam również nadzieję, że pomoże Wam łamać swoje rekordy. Dzisiaj więc po krótkim wstępie 7 kroków do zwycięstwa na podstawie 6 rozdziału listu do Efezjan.

TYLKO JA MAM PROBLEMY

Ciekawym zjawiskiem jest, że wielu ludzi z kilku powodów nie potrafi, lub nie chce radzić sobie z problemami. Czasami jest tak, że czują się w nich osamotnieni ponieważ boją się, lub nie chcą prosić nikogo o pomoc. Kolejnym powodem może być to, że myślimy, że tylko my zmagamy się z jakimiś trudnościami, które nam mogą wydawać się tak błahe, że aż głupie. Wstydzimy się o nich komuś powiedzieć, ale tutaj od razu obalę ten mit: KAŻDY ma problemy i swoje zmagania - małe, duże, takie o których nawet byśmy nie pomyśleli, patrząc na życie drugiej osoby, a jednak... O ile łatwiej jest znosić trudności, wiedząc, że ktoś może Cię wysłuchać, lub przeżył coś podobnego. Aby dojść do zwycięstwa, musimy zapamiętać: każdy ma problemy i nie tylko ja je przechodzę. Jeśli masz kogoś, komu możesz zaufać, otrzymać wsparcie i pomoc - odezwij się do niego. Rozmowa z drugim człowiekiem jest często bardzo ważnym elementem zwycięstwa.


1. SKUP SIĘ NA CELU


Przeczytałam kiedyś takie zdanie: "Unikanie konfrontacji pozbawia nas zwycięstw." Zaprowadziło mnie ono do dwóch wniosków - po pierwsze: nie uda nam się przejść przez życie bezproblemowo - nieważne jak bardzo byśmy tego chcieli. Po drugie, jeśli zamiast stawić czoła wyzwaniu, unikam go, pozbawiam się możliwości zwycięstwa, a co za tym idzie - nie rozwijam się. Jeszcze kilka lat temu byłam osobą, dla której codzienne, normalne kontakty z ludźmi i bliższe relacje stanowiły wyzwanie. Przyjmowanie krytyki odnośnie mojej sztuki nie było dla mnie trudne, gdyż nauczyłam się tego na studiach - poniekąd, byłam zmuszona, aby się tego nauczyć. Natomiast w życiu nikt nigdy nie wymagał ode mnie, abym pracowała nad swoim charakterem w kontekście relacji i ponoszenia konsekwencji za swoje błędy w tym temacie. Działałam w dobrej wierze, ale popełniałam wiele czasami niewinnych i głupich błędów, z których wynikały potem różne trudności i problemy. Nie zawsze rozumiałam skąd one wynikają, stąd przyjmowanie krytyki (oczywiście konstruktywnej) nie przychodziło mi z łatwością. Na szczęście kiedy zaczęłam chodzić do mojego obecnego kościoła w Gdańsku, Bóg postawił przy mnie bardzo mądrych i kochających ludzi, którzy chcieli mnie wspierać, była to dla mnie zupełna nowość, która stała się również ogromną możliwością, jedyne czego trzeba mi było, to moja świadoma decyzja, że potrzebuję i chcę tych zmian. Postanowiłam więc, że muszę skupić się na tym celu. Wypisałam sobie cechy, które chciałabym sobą reprezentować i zamiast uciekać przed konfrontacją znosiłam ją na wiele różnych sposobów. Jednym z miejsc, gdzie musiałam wielokrotnie przełykać moją dumę i poddawać się temu procesowi była szkoła biblijna. Była to również szkoła charakteru. Po latach zauważyłam w swoim zachowaniu znaczną różnicę, widząc, że konfrontacja prowadzi do zwycięstw, jestem w miejscu, gdzie kojarzy mi się ona raczej z dobrymi możliwościami niż z trudem. Oczywiście - żadna konfrontacja nie jest prosta, ale im szybciej zaczniesz konfrontować swoje życie na różnych poziomach, tym szybciej będziesz w miejscu, gdzie dobre zmiany będą przychodziły w łatwy sposób. Ważne w tym wszystkim jest, aby skupić się na celu i nie spuszczać go z oczu.


UBIERZ SIĘ W ZBROJĘ

Apostoł Paweł pisał w liście do Efezjan, że większość walk w swoim życiu chrześcijanie staczają nie na poziomie fizycznym, lecz duchowym. Gdy staje przed nami jakieś wyzwanie lub pojawia się problem, bardzo często musim najpierw zadziałać na poziomie emocji lub duchowości. Co to znaczy dokładnie? Znaczy to, że większość walk, jakie staczamy zaczyna się na poziomie naszego ducha lub umysłu i właśnie o takich zmaganiach będę teraz pisała. Nie będę poruszała tematyki związanej z rozwiązywaniem problemów natury fizycznej, jest to odrębny temat, poruszymy natomiast temat walki na poziomie naszych emocji i ducha.


Co się w tym zawiera? Między innymi: problemy emocjonalne, niestabilność, niskie poczucie własnej wartości, strach o przyszłość, nieuzasadnione poczucie zagrożenia,  problemy w relacjach (o relacjach więcej będę pisała w kolejnych postach), strach, permanentny smutek lub brak radości, zniechęcenie, narzekanie, brak wiary w Boga, siebie lub innych i tym podobne. Tak jak mówi Biblia, od naszego wroga (szatana) pochodzi wszystko co złe. Jest nazwany przez Jezusa 'ojcem kłamstwa'. Wróg atakuje nas, abyśmy nie mogli żyć pełnią naszego powołania, czasami atakuje nas, aby odwieść nas od wiary, a czasami, ponieważ jesteśmy dla niego zagrożeniem. Są różne powody, ale musimy pamiętać o tym, tak jak pisał Paweł, że nie walczymy z ciałem i krwią, ale ze zwierzchnościami świata ciemności (mówi też o podstępach diabła - zob. Ef 6.10-12) Z tym właśnie będziemy się teraz rozprawiać. Ponieważ sama jestem przykładem, że każdą z tych bitew można wygrać, jeśli tylko jesteśmy świadomi pewnych rzeczy. A kiedy idziemy na wojnę, nie ubieramy zazwyczaj pidżamy, lub lekkich wygodnych ubrań, musimy ubrać mocną solidną, w pełni skompletowaną ZBROJĘ.

2. PAS PRAWDY 


Zbroja, którą opisuje Paweł w liście do Efezjan, jest zbroją legionisty rzymskiego, a pas o którym pisze (Balteus) miał na celu podtrzymywać tunikę i miecz u boku. W 8 rozdziale ew. Jana, Jezus wypowiedział bardzo ważne w tym kontekście słowa: "Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli". Prawda jest opisana jako pierwsza, ponieważ niezależnie od tego jakie przeciwności Cię spotykają, to trwanie w tym, czego nauczał nas Jezus jest kluczowe, aby mieć pewność zwycięstwa. Prawda jest taka, że Jezus zwycieżył, a my stoimy w Jego autorytecie. Być może będziemy w sytuacjach, gdzie nie będzie to takie oczywiste i proste, ale niezależnie od tego jak się czujemy, to słowa Jezusa, czyli prawda, dadzą nam wolność i upewnią o rychłym zwycięstwie.


PRAKTYCZNA WSKAZÓWKA:

Jest różnica między faktem, a prawdą. Na przykład: faktem jest to, że jesteś w bardzo złej kondycji psychicznej lub fizycznej - jest to fakt, mający miejsce tu i teraz, ale prawdą jest to, co mówi Bóg, czyli, że dzięki ofierze Jezusa na krzyżu, możesz otrzymać wolność i uzdrowienie w KAŻDEJ dziedzinie, bo cena za to została już przez Niego zapłacona. Ba! Bóg CHCE Cię uzdrowić. Prawda zawsze góruje nad faktem. Modlitwa, aby Bóg otwierał nasze oczy na prawdę, która góruje nad faktem jest w tym momencie kluczowa. Pobudza to naszą wiarę, a to prowadzi do przełomów, cudów i uzdrowień.


3. PANCERZ SPRAWIEDLIWOŚCI 


Biblia mówi o wierzących w Jezusa Chrystusa, że są sprawiedliwi w Nim. Co to oznacza? W praktyce jest to ogromna broń przeciwko naszemu wrogowi często pomijana przez nas. To, że jesteś sprawiedliwy oznacza tyle, że nie można przeciwko Tobie wnieść aktu oskarżenia. Jesteś bez winy. Jak to możliwe? Tak jak pisałam powyżej - zostaliśmy usprawiedliwieni dzięki krwi, którą Jezus przelał na krzyżu. Była to cena do zapłacenia, bez której każdy z nas byłby skazany na śmierć nie tylko ciała ale i duchową.

Tylko Jego ofiara dała nam dostęp do Nieba. Nic innego. Sam Jezus mówił o sobie, że On jest drogą, prawdą i życiem. Warto podkreślić, że prawda jest taka: On jest JEDYNĄ DROGĄ, którą wybieramy świadomie.

Pancerz miał chronić delikatne narządy wewnętrzne, między innymi serce. Kiedy czujemy się oskarżani, lub mamy na swój temat złe myśli (potępnienie, oskarżenie, niechęć, strach), wtedy nasz pancerz ma nam przypominać o tym, że nie jesteś sprawiedliwy, bo sobie na to zapracowałeś, ale jesteś sprawiedliwy, bo Jezus umarł za Ciebie i poniósł karę z Twoje grzechu na krzyżu. Dał Ci łaskę, która nie uwalnia Cię do życia jak Ci się podoba, ale uzdalnia do życia bez grzechu. 

PRAKTYCZNA WSKAZÓWKA:
Każdemu może się zdarzyć jakieś potknięcie. Możemy w chwili słabości zrobić lub pomyśleć coś niewłaściwego. Wtedy najczęściej pojawia się wróg - oskarżyciel. Pojawiają się wtedy myśli, które mówią: "do niczego się nie nadajesz, jesteś chrześcijaninem do bani, nigdy się od tego nie uwolnisz, już zawsze będziesz upadał." Biblia wyraźnie zachęca nas, abyśmy nie poddawali się, ponieważ jesteśmy nazwani sprawiedliwymi, dzięki Jezusowi. Przypowieści 24:18 mówią: "Bo choć sprawiedliwy padnie siedem razy, to znów się podniesie." Psalm 37:23 mówi nam: "Pan kieruje krokami człowieka, którego droga jest Mu miła; Gdy się potknie, nie zostanie porzucony, Pan bowiem podtrzyma jego rękę." Musisz wiedzieć, że Bóg chce Cię podtrzymać, nawet w chwili słabości, on Cię nie porzuci. Nie zamienia się nagle z dobrego Ojca w oskarżyciela, oskarżyciel jest tylko jeden i jest nim szatan.



4. BUTY GOTOWOŚCI DO GŁOSZENIA
DOBRYCH WIADOMOŚCI O POKOJU


Nic tak nie uderza we wroga jak to, że pomimo tego, że trwa walka, my wiedząc kim jesteśmy w Chrystusie jesteśmy gotowi, aby już ogłosić pokój. Pokój następuje po wygranej bitwie. My wiedząc, że wróg został już pokonany na krzyżu przez Jezusa, możemy ogłaszać go, nawet jeszcze w czasie trwającej bitwie, ponieważ cała wojna już została wygrana i zwycięstwo należy do nas. Wyobraźcie sobie, że toczycie bitwę, a w obozie nieprzyjaciela rozlega się krzyk świętowania z powodu zwycięstwa i pokoju, który nastał. Zbiło by to was z tropu prawda? Buty legionistów rzymskich były lekkie i jednocześnie bardzo mocne i wytrzymałe, podbite gwoździami, miały grubą, kilkuwarstową podeszwę. W sam raz do deptania naszego przeciwnika ;)  Teraz już wiecie jaką taktykę możecie zastosować. 

PRAKTYCZNA WSKAZÓWKA: W momencie trudności ja i mój mąż często stajemy z modlitwą na ustach, aby ogłaszać Boże zwycięstwo nad życiem naszym i naszych bliskich. Wierzymy, że modlitwa ma moc i tego się trzymamy - chrześcijanie powinni być świadomi DZIEDZICTWA, które otrzymali dzięki Jezusowi.

5. TARCZA WIARY

Jedno z moich ulubionych porównań, wielokrotnie przytaczamy ten przykład mówiąc o tym fragmencie. Nasza wiara jest kluczowym aktem, który ma za zadanie gasić atak, zanim jeszcze wyrządzi on jakąkolwiek szkodę w naszym życiu. Opisana w tym fragmencie tarcza ma gasić wszystkie ogniste pociski złego - jak to się może dziać? W tamtych czasach tarcze legionistów były zrobione z drewna, było ich kilka rodzajów, zależnie od przeznaczenia i czasów. Niektóre źródła podają, że istniała tzw. tarcza 'żółwia', która kształtem przypominała skorupę tego zwierzęcia. Była ona przeznaczona do odbierania ciosów z procy, oraz strzał. Możemy także przeczytać, że zdarzało się praktykowanie namaczania tarcz w wodzie przed bitwą - drewno z których były zrobione puchło i napełniało się wodą, tarcze były cięższe, ale skutecznie pomagały w gaszeniu ognistych strzał, które były w tamtych czasach popularną bronią. Broń dalekosiężna była również wystrzeliwana jako pierwsza, aby osłabić zwarty szereg wroga. Jak już wiemy, tarcza symbolizuje tutaj wiarę, a woda symbolizuje Ducha Świętego. Nasza wiara jest pierwszą bronią, która odpiera atak wroga, a obecność Ducha Świętego dodaje nam realnej mocy, aby gasić od razu atak, kiedy tylko pierwsza strzała zostanie wystrzelona.

PRAKTYCZNA WSKAZÓWKA:
Jakiś czas temu zachorowałam na ospę wietrzną. Ku mojej radości jej przebieg był bardzo łagodny, za co dziękowałam Bogu i nie poddając się chorobie modliłam się i dziękowałam mu każdego dnia za uzdrowienie. Piątego lub szóstego dnia przebiegu choroby, obudziłam się bardzo przybita, było to bardzo dziwne i nienaturalne (ponieważ nic się nie zmieniło od dnia poprzedniego, więc żadne czynniki zewnętrzne nie mogły tego spowodować.) Objawami były bardzo negatywne myśli, apatia, ogromne rozbicie. Snułam się po domu i byłam opryskliwa dla mojego biednego męża. Nie było to dla mnie nic naturanego, a nawet gdyby było - nie powinno takie być. Jednak nie zaniedbuję modlitwy w takich momentach i podczas modlenia się przyszła do mnie taka myśl, że wirus próbuje osłabić mój układ nerwowy. (Jak się później dowiedziałam, jest to jak najbardziej prawdopodobne) Zmobilizowałam więc wszystlkie siły i poprosiłam Ducha Świętego o moc i uzdrowienie tego stanu, ponieważ nie chciałam się temu poddać. Było trudno,bo czułam się fatalnie, ale z wiarą zaczęłam uwielbiać Boga, przeciwstawiać się tym objawom, wypowiadać do siebie słowa prawdy (patrz punkt 2). Dosłownie w ciągu 30 minut wszystko ustąpiło, przyszedł ogromy spokój i wróciła do mnie radość. Ten stan nie powtórzył się już od tej pory. Bitwa została wygrana.

6. HEŁM ZBAWIENIA

Niezależnie od miejsca, w którym jesteś, pamiętaj gdzie jest Twój prawdziwy dom. Tak jak pisałam wcześniej, wiele bitew zaczyna się w naszej głowie. Emocje, tożsamość, strach - to myśli kreują nasze słowa i postępowanie, nie odwrotnie. To w jaki sposób myślimy o sobie i o innych ma decydujący wpływ na nasze życie. Jeśli myślisz o sobie w zły sposób, nie oczekuj, że inni będą Cię dobrze traktować, skoro prawdopodobnie sam siebie źle traktujesz. Jeśli widzisz w swoim współmałżonku same negatywne rzeczy, nie oczekuj, że Twoje małżeństwo będzie pełne pasji i radości. Wszystko zaczyna się w Twojej głowie. Pewność tego do kogo należysz, co Cię definiuje i kto Cię kształtuje jest kluczowa w odpieraniu ataków na Twoje myśli i tożsamość. Jeśli uwierzyłeś w Jezusa jako w swojego Zbawiciela i jedyną drogę do Nieba, to znaczy, że Twój dom jest właśnie tam i należysz do wspaniałego Boga, który ma dla Ciebie życie w każdej dziedzinie. Owocem Jego Ducha są między innymi radość, miłość i pokój. Kiedy przychodzi atak na Twoje myśli i zaczynasz myśleć o sobie, lub o innych w negatywny sposób - przypomij sobie do kogo należysz, kto Cię uratował i kto buduje Twoją tożsamość.


PRAKTYCZNA WSKAZÓWKA: Przez doświadczenia z mojego życia i brak poczucia własnej wartości na początku mojego związku, jeszcze przed ślubem z moim mężem, wiele rzeczy, które on traktował jako niewinny żart, albo normalne słowa czy też ton, ja odbierałam jako atak. To odbijało się na naszej relacji. Nawet miłe słowa, prosto z serca odbierałam jako sarkazm. Na przykład - kiedy on mówił mi, że jestem piękna (bo tak szczerze uważa - oczywiście po dziś dzień), ja odbierałam to jako sarkazm, ponieważ nikt w czasie mojego dzieciństwa i w okresie dojrzewania nie pokazał mi, że jestem piękna i wartościowa. Poczucie własnej wartości powinni kształtować w nas już od najmłodszych lat nasi rodzice. Niestety, u mnie tego zabrakło, w efekcie nie wierzyłam, że jestem piękna ani wartościowa. Wiedziałam, że z takim bagażem nie mogę wejść w związek małżeński, postawiłam sobie więc za cel zbudować na nowo tożsamość w Chrystusie i prawdę mówiąc, wydaje mi się, że jest to proces, który już na zawsze będzie wpisany w moje życie, nie jest to coś jednorazowego. Jego słowa (prawda) są dla mnie nadrzędne, ponad to co czuję i myślę. Dzięki Bogu uwierzyłam, że mam wartość, jestem piękna, że przede mną są wspaniałe rzeczy i nie muszę się bać przyszłości. Największą walkę jaką musiałam stoczyć była bitwa o mój umysł: komu się poddam - kłamstwom, że jestem nic nie warta, czy Bogu - dobremu Ojcu, który mówi o mnie jako o swoim ukochanym dziecku. Będą dni, kiedy będziemy przechodzić takie bitwy, nawet jako dojrzali wierzący - dlatego na każdym etapie pamiętajmy o tym, do kogo należymy.


7. MIECZ DUCHA, KTÓRYM JEST SŁOWO BOGA.


Zdecydowanie jest to moje ulubione porównanie. Ostatnio odkryłam ten fragment na nowo. Praktycznie w każdym przypadku, kiedy słyszałam ten fragment, kaznodzieja brał do ręki Biblię i mówił: "to jest nasz miecz, Słowo Boże jest jak miecz." I to jest dobre, ale wydaje mi się, że Pawłowi, który pisał te słowa niezupełnie chodziło o Biblię jako księgę. Dlaczego? Z jednego prostego powodu - w czasach kiedy pisał ten list, jeszcze jej nie było. Listy i ewangelie, które złożyły się na kanon Nowego Testamentu dopiero powstawały, a do Tory - czyli Starego Testamentu - dostęp mieli tylko Żydzi w synagogach. Co więc mógł mieć na myśli Paweł? Aby to odkryć, zbadajmy większy fragment tego rozdziału, wersety 17-19:

"Załóżcie też hełm zbawienia i weźcie do ręki miecz Ducha, którym jest słowo Boga. W każdej modlitwie, gdy tylko zanosicie prośby, módlcie się w Duchu bez względu na porę. W tym celu czuwajcie z całą wytrwałością i wstawiajcie się za wszystkimi świętymi. Wstawiajcie się przy tym za mną, aby - gdy otworzę usta - dane mi były odpowiednie słowa do odważnego głoszenia tajemnicy dobrej nowiny." (prz. Stare i Nowe Przymierze 2016)

Podstawową różnicą w tłumaczeniach tego fragmentu było to, że wiele z nich w pierwszym zdaniu używało odmiany: "...którym jest Słowo Boże", zamiast "słowo Boga" - w języku polskim znaczeniowo nie ma w tym różnicy, jednak to pierwsze tłumaczenie sugeruje, iż mieczem jest Biblia, jako, że "Słowo Boże" pisane wielkimi literami oznacza potocznie Biblię jako księgę. W tłumaczeniu interlinearnym - czyli w greckim oryginale występują tam dwa rzeczowniki - 'słowo' - z małej litery, oraz 'Boga' z wielkiej. Pawłowi zatem nie mogło chodzić o Biblię, ponieważ nie było jej jeszcze, a 'słowo' jest pisane z małej litery, oznaczało więc dosłowne znaczenie tego słowa. Więc skoro nie Biblia jako księga, to co?

Biblia jest nam obecnie szalenie potrzebna, jest jednym z narzędzi wzrostu i komunikacji z Bogiem, ale Paweł pisząc o słowie Boga, w kolejnym zdaniu kieruje nas na modlitwę w Duchu, bez względu na porę i wstawianie się za innymi wierzącymi (wszyscy wierzący ludzie są nazywani w NT 'świętymi'). Kluczem jest tutaj osoba Ducha Świętego. Jeśli potraktujemy ten fragment jako całość, czyli tak jak pierwotnie był pisany, zobaczymy, że Paweł wyraźnie łączy słowo, które otrzymujemy od Boga z Duchem Świętym - miecz Ducha - słowo Boga. Bóg daje nam swojego Ducha jako pomocnika w modlitwie i komunikacji między nami. Modlitwa w Duchu pozwala na otrzymywanie słowa prosto z Bożego serca, jest to coś aktualnego i cechującego się mocą. Taki miecz, który jest świeżo naostrzony, dzięki stałej relacji z Bogiem przez modlitwę dzięki Duchowi Świętemu jest skuteczny w walce z wrogiem. Dlatego tak szalenie istotna i ważna jest Jego osoba.

Tak więc naszym mieczem w tym momencie jest modlitwa w Duchu, który przekazuje nam słowo od Boga. To słowo zazwyczaj ma moc łagodzenia bólu, przynosi pokój, moc, radość itd. Może być tak, że będzie to słowo z psalmu, listu, ewangelii itp., ale nie wolno nam pomijać w tym osoby Ducha Świętego i głodu doświadczenia spotkania i relacji z żywym Bogiem. To ona prowadzi nas do osobistego zwycięstwa w iażdym aspekcie naszego życia.

Rozumienie tego fragmentu jakoby mieczem było 'Słowo Boże' jako Biblia w postaci księgi niesie ze sobą pewne zagrożenie stawiania formy i treści ponad żywą relację z Bogiem. Kiedy wypowiadamy słowa z Biblii, dlatego bo musimy, albo uważamy, że to gotowe formuły, które mają za zadanie nas chronić, to wchodzimy już na niebezpieczne wody religijności, a nawet i magii. Biblia bez działania Ducha Świętego i relacji z żywym Bogiem, może być zbiorem bardzo dobrych rad i mądrych słów, ale tylko działanie Ducha Świętego pomoże nam ją zrozumieć tak, jak powiniśmy, "Duch ożywia, litera zabija". Biblia bez Boga, to tylko księga, w której wielu ludzi próbuje znaleźć luki, bo zamiast zapytać autora (Boga) co miał na myśli, próbują oskarżać wierzących czytelników o niekompetencję. Bóg pragnie z nami relacji, po to dał nam swojego Ducha. 

Powtórzę więc jeszcze raz, aby mnie dobrze zrozumiano - Biblia jest ważna, jest dana nam przez Boga, mamy ją znać, studiować, wzrastać w jej mądrości, ale bez żywej relacji z Bogiem i Duchem Świętym będziemy tylko wykonawcami jej prawa. To tak, jakbyśmy zamiast mieć tatę w domu dostali książkę do przeczytania o tym, jaki jest dobry ojciec i jak może wyglądać relacja ojca z dzieckiem, ale dorośli, nigdy nie doświadczając ojcowskiej miłości, nie będąc nigdy przytuleni, ani pocieszeni w momencie trudności. Wiedza bez doświadczenia to za mało, zreszta Biblia mówi nam jasno, że Bóg "pragnie naszej miłości, a nie ofiar" - ofiara symbolizowala poddanie się pod Boże zasady, jednak ludzie tak bardzo poddawali się zasadom, że zgubili relację z ich twórcą. Stąd to Boże wołanie o miłość - czyli bliskość - relację. Czyż nasz Bóg nie jest wspaniały?


PRAKTYCZNA WSKAZÓWKA I PODSUMOWANIE:

Modlitwa, obecność Ducha Świętego i relacja z Bogiem są kluczowe w życiu chrześcijanina, aby prowadzić zwycięskie życie. To nie znaczy, że w naszym życiu nie będzie problemów. Będą - dlatego Paweł napisał, abyśmy przywdziali nasze zbroje. Będą okresyw naszym życiu, kiedy tarcza wiary wystarczy, by ugasić pierwsze pociski, jednak uważam, że szalenie istotnym jest, aby ubierać kompletną zbroję. Bądźmy świadomi otaczającej nas rzeczywistości duchowej. Nie usprawiedliwiajmy ataków depresji, złych myśli i podobnych rzeczy tym, że mamy gorszy dzień. Zadbaj o swoją higienię ducha i duszy i wygraj z tymi myślami już na starcie, aby nie rozsiewały się dalej i bardziej. Czy wyobrażasz sobie życie bez poczucia niepewności i lęku? Ja myślałam, że nie ma czegoś takiego, teraz już wiem, że to jest i jestem tego dowodem.

Módlmy się, uwielbiajmy Boga, czytajmy Biblię, prowadźmy czynne chrześcijaństwo, nie bądźmy chrześcijanami tylko z nazwy, ale również czynów. Warto jest skupić się czasami na jednym wersecie i poprosić Ducha Świętego, aby ożywił go w naszym sercu, abyśmy zaczęli nim żyć, niż w pośpiechu "odbębnić" zaległy plan czytania i przelecieć 10 rozdziałów, bez zapamiętania z nich ani słowa. 
Życzę Ci kochany czytelniku, abyś miał coraz więcej chęci, siły i nadziei do konfronotowania się z trudnościami, oraz modlę się, abyś mógł doświadczyć żywej relacji z Bogiem dzięki Duchowi Świętemu, to od Niego pochodzi cała nasza siła i pomoc.
































0 komentarze:

Prześlij komentarz