WOLNOŚĆ, W KTÓRĄ NIE WIERZYMY

"Duch Pana jest ze Mną. On wybrał Mnie, abym przekazał biednym dobrą nowinę.
Posłał Mnie, abym ogłosił, że więźniowie odzyskają wolność, niewidomi – wzrok,
a zniewoleni będą uwolnieni od tych, którzy ich gnębią. Mam również obwieścić wszystkim, że nadszedł czas szczególnej łaski od Pana”. 
~Jezus



Im dłużej żyję z Bogiem, tym bardziej jestem świadoma tego, że jednym z Jego głównych celów dla naszego życia jest WOLNOŚĆ. W ciągu kilku ostatnich lat przeprowadziłam dosłownie setki rozmów - jedne duszpasterskie, inne zupełnie prywatne. Moje serce porusza problem niewoli duchowej. O wolności wiele słyszymy, sporo mówimy, ale czy naprawdę żyjemy jakbyśmy byli wolni? 
Dzisiaj chcę rozprawić się z kolejnym kłamstwem, które świat nam wtłacza w głowy. Jeśli kiedykolwiek poczułeś się niegodny tego, aby się modlić, masz myśli, że dla Ciebie nie ma już szansy, Bóg się zdenerował na Ciebie, albo znudziłeś go swoimi ciągłymi wpadkami, to ten post jest dla Ciebie i o Tobie. Piszę to z własnego doświadczenia, bo tak jak zawsze powtarzam: jeśli mi się to udało to zrozumieć, to uda się to każdemu. Zatem - głowa do góry i na wstępie Ci powiem - wszystko będzie dobrze!


STAN ZASTANY


Z mojej perspektywy wiem, że jako ludzie bardzo szybko się przyzwyczajamy. Masz kłopoty ze snem? Budzisz się rano z poczuciem beznadziei? Często czujesz się niechciany lub nielubiany w towarzystwie? Czujesz, że nie ma dla Ciebie przyszłości? Pewnie większość z nas ma coś takiego w życiu co nie jest zbyt wygodne, ale nie wie jak się tego pozbyć, więc po prostu godzimy się z faktami zastanymi i przyzwyczajamy się. Jeśli dotyka Cię coś z powyższej listy, lub coś podobnego przychodzi Ci na myśl, to znaczy, że wierzysz w kłamstwa, które okradają Cię z codziennej radości, wolności i możliwości rozwoju. Nazwijmy to po prostu zniewoleniem. Przyzwyczajamy się do złego, bo nie mamy nawet świadomości, że może być lepiej. Powiem wam jedno, może być lepiej, może być nawet wspaniale.

BÓG CIĘ KOCHA


„Bóg rozkaże swoim aniołom,
aby chroniły Cię. I będą Cię nosić na rękach,
abyś nie skaleczył nogi o kamień.” Ps. 91

Cała Biblia od początku do końca opowiada jedną historię przedstawianą z dziesiątek perspektyw - to historia miłosna skąpana w wątkach pobocznych pełnych akcji, napięcia, rozlewu krwi i cudów. Całość i zakończenie mówią nam jednak jedno - Bóg nas tak bardzo kocha - że Jego Syn, który mógł być z Nim przez cały czas w Niebie, przyszedł na ziemię, aby ogłosić wolność, aby zapłacić na nas rachunek, ponieważ my o własnych siłach, nigdy nie dalibyśmy rady.

Bez zrozumienia tej prostej zasady, nie będziemy w stanie zrozumieć Bożego serca i Bożego działania. Jeśli nie jesteś w stanie tego ogarnąć, to przestań na chwilę czytać tego posta i weź do ręki jedną ewangelię (KLIKNIJ CHOĆBY TUTAJ) - i przeczytaj o tym w jaki sposób Jezus traktował ludzi. Czy kogokolwiek odrzucił? Nie! Wręcz łamał religijne przepisy i uzdrawiał ludzi w szabat. Czy zrobił to z chęci zagrania faryzeuszom na nosie, a przy okazji uzdrowił mężczynę ze sparaliżowaną (w popularnym, starszym tłumaczeniu - uschłą) ręką? Nie! Zrobił to, bo jest z Ojcem jednością, a Ojciec kocha ludzi miłością tak szaloną, że aż trudno nam sobie to wyobrazić. Jezus narażał życie działając w taki sposób. Myślę, że Jego zachowanie mówi samo za siebie. Zatem teraz rozprawimy się z kilkoma kłamstwami, którym często się poddajemy.

BÓG JEST WIĘKSZY NIŻ TWOJE PROBLEMY


Najczęstszym kłamstwem w które wierzymy i które pozbawia nas wolności, jest wiara w to, że nasz grzech, słabości, przyzwyczajenia są większe niż Bóg. Oddajemy cześć temu, na czym się skupiamy, wielu z nas tak bardzo skupia się na tym, że ich grzech jest tak trudny i ciężki, że nadajemy mu rangę wyższą niż Bogu. Wtedy do głosu dochodzi diabeł, który kocha nas potępiać i szuka ku temu najmniejszej okazji. Jak sobie z tym radzić? Więcej o pokonywaniu trudności pisałam w TYM POŚCIE. Podsumowując, często za bardzo skupiamy się na swoich brakach i słabości, zamiast skupić się na mocy i sile Boga. Zmieńmy to - to wcale nie jest takie trudne!

Bóg nigdy nie potępia - bywa, że Bóg napomina, z miłości i troski do nas. I bardzo cieszę się, że tak jest - bo wiem, że jednak rację ma ten, który widzi moją przyszłość, jest najmądrzejszy i mnie kocha. Trochę nielogiczne by było, gdybym dalej upierała się przy swoim, mimo że wiem, że Bóg wie lepiej. Wracając do potępienia - wiele razy sama czułam poczucie winy i bezsilności w różnych sytuacjach, kiedy wiedziałam że zawiodłam... kiedy mimo, że wiedziałam jak powinno być, to tak nie było. Przepraszałam Boga, chciałam zmienić swoje zachowanie, myślenie, sposób reagowania. Niby w teorii wiedziałam, że Bóg mi przebaczył, ale zachowywałam się tak, jakby mój grzech był większy niż Bóg, niż Bóg, który mieszka w moim sercu...No właśnie, Bóg, który ma dom w moim sercu, a moje ciało jest Jego świątynią. Spójrzmy na to z tej perspektywy. Skoro On jest wszechmogący, i mieszka we mnie, to dlaczego mój grzech miałby być większy niż wszechmocny Bóg?

PRZESZŁOŚĆ NIE DEFINIUJE TWOJEJ PRZYSZŁOŚCI.


Kolejne kłamstwo, w które ja wierzyłam szczególnie. Prawdą jest, że Bóg przebacza i nigdy nie wypomina przeszłości. Od momentu podjęcia decyzji pójścia za Jezusem, stajesz się nowym stworzeniem.

"Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto WSZYSTKO stało się nowe." II Kor 5:17

Jezus Chrystus zapłacił wystarczającą cenę, aby wszystko zostało wymazane i zapomniane. Bywa, że ktoś mi mówi, że Bóg nie jest w stanie wybaczyć mu Jego grzechu i że nie będzie zbawiony...No chyba, że jakoś zasłuży sobie swoimi działaniami. STOP! Takie myślenie sprawia, że ofiara Jezusa na krzyżu przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Biblia mówi: tylko Jezus Chrystus jest drogą do zbawienia. Żadne Twoje uczynki, nie sprawią, że pójdziesz do nieba - tylko Twoja wiara w to, że to Jezus jest Panem i Jego śmierć i zmartwychwstanie jest Twoim biletem wstępu do Nieba. To jest naprawdę proste, nie budujmy wokół tego dodatkowej teologii spełniania uczynków, aby zasłużyć na zbawienie. To wiara jest walutą Nieba - niczym innym tam nie zapłacisz!

KONIEC Z KŁAMSTWAMI - CZAS NA WOLNOŚĆ


Niestety często widzę, że chrześcijanie dookoła mnie żyją w jakimś potępieńczym stanie. Totalne zniewolenie przez swój sposób myślenia. Jak to się stało, że wierzymy w tyle kłamstw ? Cóż, każdy ma inną historię, ale na szczęście rozwiązanie jest wspólne - Jezus! BANG! Teraz czytaj to: "Teraz żadne potępienie nie grozi już tym, którzy należą do Chrystusa Jezusa. Prawo Ducha, prowadzące do życia i darowane mi przez Jezusa, wyzwoliło mnie z bezradności wobec prawa grzechu i śmierci." (Rz. 8:1)

Prawo Ducha - czyli kto tu rządzi? Duch! Duch Boży, który jest Osobą, a nie jakąś magiczną nieosiągalną mocą z wysokości. To Osoba, która ma realny wpływ na nasze życie."Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość..." (Gal 5:22) Życie z Bogiem nie oznacza, że nie przyjdą przeciwności. Życie z Bogiem oznacza, że kiedy one przyjdą nie będziesz sam! Jesteśmy wyzwoleni z bezradności - mamy autorytet - a to zobowiązuje do podjęcia świadomego działania.

  SEN PODCZAS SZTORMU


Kiedy apostołów dosięgła burza na jeziorze Tyberiadzkim (nie bez powodu nazywane czasami morzem - było groźnie) Jezus był z Nimi w łodzi, i kiedy inny panikowali on po prostu spał. W naszym życiu także przychodzą burze, ale skoro owocem zamieszkiwania w nas Ducha Bożego są przynajmniej trzy pierwsze wyżej wymienione miłość, radość i pokój - to ja nie zgadzam się na to, abyśmy jako chrześcijanie byli rozchwiani emocjonalnie, zastraszani, żyjący w ciągłym napięciu i poczuciu beznadziei. Bo Jezus jest z nami w łodzi, a to że śpi nie znaczy wcale, że ma nas gdzieś przewracając się na drugi bok - to znaczy, że chce, abyśmy poszli w Jego ślady. Bo Bóg przede wszystkim bardzo nas kocha, a gdzie pojawia się Jego Duch, tam panuje POKÓJ, który nie jest odczuciem, TEN pokój jest osobą.



Jakakolwiek by nie była Twoja burza, to dopóki nie zaczniesz myśleć o niej w inny sposób, to dalej będziesz żył w ciągłym strachu przed nią. Te kroki są proste - wyjaśniłam je powyżej - módl się do Ojca w Niebie, który bardzo Cię kocha, aby pokazywał Ci w jakie kłamstwa wierzysz i razem z Nim , ramię w ramię rozprawiaj się z każdym z nich po kolei.  Boże Słowo jest jak miecz. Zachęcam Cię do podjęcia walki - wierz już w co nie musimy wierzyć, myślę, że najlepszym podsumowaniem będą słowa apostoła Pawła, który niejedną burzę w życiu przeszedł:


DO DZIEŁA!


Na koniec – kilka słów zachęty: Korzystajcie z mocy naszego Pana, a wtedy również wy będziecie mocni. Załóżcie całą zbroję otrzymaną od Boga, abyście mogli odeprzeć podstępne ataki diabła. Nie walczymy tak naprawdę z ludźmi, ale z władcami świata ciemności i z niewidzialnymi siłami zła.
Używajcie więc całej zbroi Bożej, abyście w dniu ataku byli gotowi do obrony i byście odnieśli zwycięstwo. Bądźcie więc gotowi! 
Waszym pasem niech będzie prawda, a pancerzem – prawość. Waszymi butami niech będzie gotowość niesienia ludziom dobrych wiadomości o pokoju. W każdej sytuacji osłaniajcie się tarczą, którą jest wasza wiara. Dzięki niej ugasicie wszystkie ogniste pociski szatana. Załóżcie też hełm, którym jest wasze zbawienie, a do rąk weźcie miecz Ducha, czyli słowo Boże. Poza tym wszystkim, korzystajcie z mocy Ducha Świętego, w każdej sytuacji modląc się do Boga i prosząc Go, aby miał w swojej opiece wszystkich ludzi którzy uwierzyli Bogu na świecie. ~ Ef. 6:10-18


























0 komentarze:

Prześlij komentarz